W WOLNEJ CHWILI, CZYLI NIE TYLKO TECHNIKA ;
2023-05-20 21:20:08
10-13 maja 2023r. – żagle, woda wiatr i słońce. Tak uczniowie Technikum Łączności w Warszawie, uczęszczający do klasy 1AE (technik telekomunikacji, technik szerokopasmowej komunikacji elektronicznej) spędzili czas tuż po przerwie, wynikającej z majówki i egzaminów maturalnych ich starszych kolegów.
Pogoda dopisała – słońce nas nie oszczędzało, a wiatr był dość żeglarski – na jego brak w zasadzie nie mogliśmy narzekać. Uczestnicy mogli więc zobaczyć, jak się żegluje na jednym żaglu, na żaglach zmniejszonych, czyli zrefowanych, a także – jak się pływa pod pełnymi żaglami. Było ciekawie. Trochę emocji dostarczyło również pływanie na silniku, szczególnie w porcie, gdzie miejsca nie było dużo, a przycumować należało oszczędzając inne jednostki, które znajdowały się przy kei.
Pierwszego dnia wiało całkiem mocno. Po przyjeździe i rozlokowaniu się na jachtach wyruszyliśmy na Śniardwy. Pływanie w tych warunkach, ze świeżymi załogami było arcyciekawe i ewidentnie podniosło poziom adrenaliny. Drugiego dnia popłynęliśmy do Mikołajek. Pełnym wiatrem ze Śniardw na Mikołajskie, cumowanie i dwie godziny na zwiedzenie mazurskiego miasteczka, a szczególnie pizzerii (McDonalda chyba nie udało się znaleźć). Trzeciego dnia popłynęliśmy na Bełdany. Tam postój na bindudze i przygotowanie posiłku. Potem powrót na Śniardwy i ściganie się z wiatrem, gdyż zgodnie z prognozami o szesnastej miał zniknąć i … zniknął. Uczniowie mieli więc okazję zobaczyć drugą stronę żeglarstwa – flauta, czyli brak wiatru. Mogą teraz ocenić, co jest lepsze – silny wiatr, czy jego brak. I czwarty ostatni dzień. Wyjazd zaplanowaliśmy na 11:00, więc po pobudce i posiłku – pakowanie i ogarnięcie porządków (likwidacja bałaganu) oraz tak zwane klarowanie jachtów, czyli układanie wszystkich lin tak, aby nie były splątane i wyglądały porządnie.
Kolejnym wyzwaniem były posiłki, które uczniowie przygotowywali samodzielnie na jachtach – łódki bowiem były naszym miejscem zamieszkania przez te cztery dni i trzy noce. Przygotowanie posiłków to jedno, ale zmywanie naczyń to dopiero było doświadczenie –zmywarki nie mieliśmy, więc gąbka woda, płyn do zmywania – i chłopaki dali radę .
I noclegi – niby nic specjalnego – spanie na jachcie, ale nocki nie były zbyt ciepłe. Temperatura spadała poniżej 10⁰C, więc mogło być średnio komfortowo. Pierwszej nocy nikt się nie zgłosił po grzejnik, który spokojnie przeleżał w bagażniku samochodu. Prawdziwi Twardziele. Ale na drugą noc nie protestowali podczas wręczania tak zwanego farelka.
Generalnie – wyjazd można zaliczyć do udanych. Odnoszę wrażenie, że większości uczestników się podobało. Oczywiście, każdy z nas jest inny, więc może niektórzy wolą na przykład kajaki lub wyjazd „all inclusive” do jakiegoś hotelu, ale różnorodność zainteresowań jest rzeczą normalną.
Mam nadzieję, że w przyszłości uda się powtórzyć taki wyjazd w jeszcze większym gronie.
Grzegorz Letkiewicz